W kolejny poniedziałek przychodzę do Was z drugą częścią poprzedniego artykułu. Czytaliście przewodnik po Barcelonie w 5 dni część 1? Mam dla Was kolejne praktyczne porady o organizacji pobytu w tym mieście, ale piszę też o moich odczuciach podczas zwiedzania. Niektóre miejsca niestety rozczarowały mnie, a inne przeszły moje wszelkie oczekiwania. Zapraszam do lektury i oglądania kolejnych zdjęć z podróży! Mam nadzieję, że mój subiektywny przewodnik po Barcelonie w 5 dni przypadnie Wam do gustu.
Dzień 3
Casa Mila
Dzień zaczęliśmy od zwiedzania La Pedrery, kamienicy zaprojektowanej przez Gaudiego. Myśleliśmy, że zajmie to nam najwyżej godzinę, a okazało się, że nie mogliśmy z niej wyjść. Najpierw wjechaliśmy windą na dach, a potem zeszliśmy na dół do zabytkowego mieszkania z końca XIX wieku. Było przepiękne i inspirujące!
Koszt biletu – dorośli: €22, uczniowie i studenci €16,5 z legitymacją.
Trzeba być na czas, można wejść przed czasem na bilecie, ale nigdy po upłynięciu godziny z biletu.
Bilety rezerwowaliśmy na oficjalnej stronie Casy Mili z miesięcznym wyprzedzeniem. Kupując na stronie oszczędzasz €3 na bilecie w porównaniu do ceny na miejscu i nie stoisz w kolejce!
Dzielnica gotycka Barri Gotic
Na Instagramie widziałam mnóstwo zdjęć z tych okolic, więc miałam wysokie oczekiwania. Wszyscy zachwycali się dzielnicą gotycką, a mi ona nie przypadła do gustu. Wąskie uliczki we Włoszech zachwycają mnie, mają kolorowe balkony z kwiatami i romantyczne zauki. W Barri Gotic uliczki były tak wąskie, że na niektórych ciężko było minąć się z osobami naprzeciw. Pachniało moczem, ściany kamienic były wysokie i wydawało mi się, że prawie nie mają okien.
Oczywiście udało mi się dotrzeć do kilku pięknych miejsc w tej dzielnicy, o których już Wam mówię. Poza tym, żaden przewodnik po Barcelonie nie może pominąć tak znaego miejsca – dlatego skupiam się na perełkach tej dzielnicy.
– Plac i kościół Świętej Anny
Kościół Św. Anny znajduje się na patio obsadzonym drzewkami pomarańczowymi. Chciałam tam pójść, ponieważ na tym placu mieszkał Daniel Sempere, bohater powieści Ruiza Zafona „Cień wiatru”. Sam romański kościół nie był zachwycający, ale zaszliśmy do niego, będąc na placu.
– Plaça Nova
Znajduje się na niej brama o rodowodzie rzymskim. Tutaj zaczyna się labirynt gotyckich, wąskich ulic. Tuż obok przy Portalu del Bisbe stoi również ocalały fragment rzymskiego akweduktu z IV w.
– Barcino
Obok antycznej bramy znaleźliśmy litery autorstwa katalońskiego artysty Joana Brossy. Tworzą rzymską nazwę miasta „Barcino” przypominając o antycznej historii Barcelony.
– Dom Archidiakona
Po wejściu przez bramę zaszliśmy do Domu Archidiakona z dwupoziomowym krużgankiem i nastrojowym patiem wyłożonym pięknymi płytkami na ścianach. Przypominały te z Positano czy Sycylii. Dziś w budynku się tu Archiwum Historii Miasta, którego nie odwiedziliśmy.
Wejście do budynku to renesansowy portal, obok którego na ścianie jest wyjątkowa skrzynka pocztowa z jaskółkami i żółwiem. Symbolizuje to, że poczta powinna być szybka jak jaskółki, ale w rezultacie jest wolna jak żółw. (Chociaż w dzisiejszych czasach maile przychodzą przecież błyskawicznie :D)
– Katedra Św. Eulalii
Wejście do kościoła patronki Barcelony jest imponujące, a wychodząc bocznym wyjściem znaleźliśmy się na patio z… gęsiami. Według legend musi ich być 13, a jeśli zabraknie choć jednej, nastąpi koniec świata. Samo patio ma piękne gotyckie sklepienie, a znad murów świątyni wystają palmy.
Wstęp – między 13 a 17 za symboliczną ofiarę, wejście od 10 do 13 i od 17 do 19 za darmo
Wejście na chór: €2,80 od osoby
Wejście na dach: €3,00 od osoby
– Pomnik Barcelończyków
Po opuszczeniu katedry bocznym wyjściem po lewej stronie przez patio, wyjdziemy prosto na niewielkim placyku Plaça de Garriga i Bachs. Wypełnia go Pomnik Barcelończyków, ofiar wojny o niepodległość przeciwko Francji w latach 1808-09.
– Neogotycki Mostek
Idąc z katedry w lewo wzdłuż katedry, naszym oczom ukazał się neogotycki mostek z 1928 r., który idealnie wkomponował się w średniowieczne mury miasta. Przypomina on Most Westchnień w Wenecji i jest idealny na instagramową sesję 😉
– Plac Królewski Plaça Reial
Opuszczając dzielnicę łacińską, udaliśmy się na elegancki Plac Królewski. Jest to patio otoczone kwadratem kamienic z arkadami, pod którymi znajdują się bary i restauracje. Oczywiście plac spodobał mi się, ponieważ było tam mnóstwo palm.
Menu del Dia w Rincon del Artista
Przypadkiem trafiliśmy do tej restauracji, gdzie zjedliśmy obiad w ofercie menu dnia. We wnętrzu nie było innych turystów – trafiliśmy na porę obiadową Katalończyków, którzy głośno rozmawiali. Przy stołach siedzieli głównie mężczyźni.
Obiad kosztował 13 € i w cenie były dwa dania oraz wino lub kawa.
Na pierwsze danie zjadłam całkiem dobrą paelle, a na drugie – pierś kurczaka z frytkami.
Montjuic
Z restauracji było blisko do stacji metra Para-lel, z której wjechaliśmy na Montjuic. Na wzgórze można przejechać się kolejką Funicular Montjuic, na którą obowiązuje bilet T-10, o którym pisałam we wcześniejszym wpisie. Niestety kolejka gondolowa na sam szczyt wzgórza jest dodatkowo płatna.
Kolejka portowa, widoczna z plaży Barceloneta – €16,5 w obie strony, €11 w jedną stronę
Kolejka Montjuic, tuż obok wyjścia z Funicular – €10,8 (€7,8) w obie strony, €7,5 (€5,8) w jedną stronę
Arenas de Barcelona
Z Montjuic można tam dojechać kolejką, a potem metrem do Plaça d’Espanya. Po wyjściu z metra zobaczyliśmy Arenas de Barcelona. Jest to centrum handlowe znajdujące się w dawnej arenie byków, przypominające Koloseum. Z jego ostatniego piętra można obejrzeć panoramę miasta wraz z Palau Nacional.
Wstęp na taras widokowy kosztuje €1 z windy na zewnątrz budynku (z napisem panoramic views), ale wchodząc do centrum, można wjechać windą za darmo.
W parku Parc de Joan Miró tuż obok centrum handlowego, znajduje się rzeźba autorstwa artysty – „Dona i Ocell” (kobieta i ptak). Park był niestety w remoncie.
Pokaz Magicznej Fontanny
Już na półgodziny przed rozpoczęciem pokazu, każdy stopień ogromnego pałacu Narodowego Muzeum Sztuki Katalońskiej było całkowicie zapełnione. Wokół każdej większej fontanny gromadziły się tłumy ludzi. Sam pokaz bardzo mnie zaskoczył – kiedyś oglądałam podobne show w Pradze, ale ten barceloński ma o wiele większy rozmach. Woda podświetlana kolorami leci w rytm muzyki na kilka-kilkanaście metrów z wielu fontann pałacu… i wzdłuż całej kilometrowej alei aż do Plaça Espanya. Mimo tłumów, warto tam przyjść.
Pokaz fontann jest darmowy, odbywa się od kwietnia do października od czwartku do niedzieli w godzinach 21-23.30, trwa około pół godziny. Od listopada do marca można go obejrzeć w piątek i sobotę od 19 do 21.
Dzień 4
La Rambla i port
Po wyjściu z metra Drassanes przeszliśmy się La Ramblą aż do portu, którym dotarliśmy do dwóch rzeźb – El Capo (Głowy Barcelony) i Krewetki. Sama Rambla nie spodobała nam się, była tłoczna i gwarna, nawet w porannych godzinach, więc czym prędzej z niej uciekliśmy. Na końcu alei na Plaça del Portal stoi pomnik Kolumba. Wzdłuż nadmorskiego pasażu portowego rosną rzędy palm, które zachwyciły mnie – tęskniłam za takim egzotycznym widokiem.
Na la Rambli znajdują się inne piękne budynki, zaprojektowane przez Gaudiego. Odwiedziliśmy dwa z nich:
– Casa Vicens, tuż przy metro Fontana
– Casa Batllo, przy stracji metra Paseig de Gracia
Santa Maria del Mar
Prosto z nadmorskiego pasażu udaliśmy się do barcelońskiej katedry Santa Maria del Mar. Ciekawostką jest jeden z witraży, na którym widnieje herb drużyny FC Barcelona w ramach podziękowania za podarowane pieniądze na remont świątyni w latach 60tych.
Cafe El Magnifico
W jednej z bocznych uliczek – Carrer de l’Argenteria, odnaleźliśmy kawiarnię El Magnifico, uznawaną za jedną z najlepszych w Barcelonie. Wnętrze było malutkie, ale bardzo hipsterskie. Kawę parzy się tam na wszelkie modne sposoby – np. metodą chemex czy z kawiarki moki. Można zamówić również kawę z mlekiem roślinnym, co nie zawsze jest taką oczywistością. Niestety sama kawa była zbyt kwaśna – piłam espresso bez cukru, które smakowało czystym kwasem. Pozostałym kawa z mlekiem smakowała, więc żałowałam, że nie wziełam cappuccino.
Ceny kawy umiarkowane, minusem jest to, że w tej malutkiej kawiarni są tylko dwa krzesełka na zewnątrz, żeby usiąść i jedna ławeczka w środku, więc kawę pije się na szybko na stojąco.
Parc de la Ciutadela
Zmęczeni upałem spędziliśmy tam kilka godzin. Każdy zakątem parku zaskakiwał – znaleźliśmy rzeźbę indyjskiego słonia, a potem doszliśmy do ogromnej fontanny. Wokół było dość sporo ludzi, ale nie przeszkadzało to w odpoczywaniu. Jest to moim zdaniem jedno z najpięknieszych miejsc w Barcelonie.
Wstęp bezpłatny
Arc de Triomf
Barceloński łuk triumfalny jest jedyny w swoim rodzaju, nie przypomina tych antycznych z Rzymu czy Paryża. Od Ciutadeli pod sam zabytek wiedzie aleja obsadzana palmami (!!!), po której wiele osób jeździło na rolkach i deskorolkach. Podoba mi się egzotyczna strona Barcelony!
Restauracja nadmorska El Pacifico
Ostatni wieczór w tym pięknym mieście spędziliśmy nad morzem. Trafiliśmy do uroczej knajpy z widokiem na morze, w której zamówiliśmy oczywiście paelle z sangrią. Zabawne było to, jak z siostrą kolorystycznie pasowałyśmy do otoczenia. Obsługa była miła, a jedzenie smaczne – mogę polecić Wam to miejsce.
Paella z owocami morza to koszt €16 za osobę, przy czym trzeba ją zamówić w 2-3 osoby.
Sangrię opłaca się bardziej brać w dzbanie o pojemności 0,7l czy 1l niż na kieliszki. Koszt dzbanka to €10-14, a sam kieliszek kosztuje €5-8.
Dzień 5
Spędziliśmy go na dojeździe do lotniska El Prat. Więcej praktycznych informacji na ten temat znajdziecie w pierwszej części artykułu – przewodnik po Barcelonie w 5 dni.
Starałam się nie rozpisywać zanadto, ale nie wyszło mi jak widać. W ten sposób kończę mój przewodnik po Barcelonie. Chciałam podzielić się z Wami tym, co w Barcelonie urzekło mnie najbardziej. Pominęłam natomiast miejsca, które uważam, że nie warto odwiedzać. Na mojej liście do zwiedzania zabrakło atrakcji sportowych jak Stadion FC Barcelona, bo nie jestem fanką piłki nożnej i nie ciągnęło mnie tam.
Zdjęcia robiłam zarówno lustrzanką jak i telefonem, stąd mają lepszą i gorszą jakość.
Jeśli nie czytaliście poprzedniej części przewodnika po Barcelonie, zapraszam do zapoznania się z nim.
A Wy, byliście już w Barcelonie? Czy dopiero planujecie swój wyjazd?
Bardzo ciekawy artykuł 🙂 Dzięki Twojej subiektywnej ocenie i licznym ciekawym zdjęciom oraz dodatkowym ważnym informacjom można zacząć planować podróż do Barcelony. Ja chętnie tam pojadę 🙂
Dziękuję i naprawdę polecam to miasto! Zaskakuje i zachwyca na każdym kroku 😉
Wspaniałe zdjęcia, na prawdę, dlaczego odkładałam tyle razy wyjazd do Barcelony? Sama nie wiem… 😉
Ja również odkładałam! Zawsze marzyłam tylko o Italii i dziwiłam się zachwytem nad Barceloną, a teraz – przepadłam! Muszę tam wrócić!